Wczasach burzliwego rozwoju Internetu dobrodziejstwa plynace z uzywania sieci komputerowych staja sie coraz bardziej oczywiste. Coraz czesciej pojawia sie tez - w kontekscie komputeryzacji roznych dziedzin dzialalnosci - pojecie Intranetu.

Intranet w uczelni

Internet to okno na swiat lacznosc z milionami ludzi i komputerow na calej Ziemi, globalna wioska. Intranet zas to instytucja czy firma, zjednoczona w sprawny organizm poprzez wewnetrzna siec komputerowa, za posrednictwem ktorej obieg informacji staje sie prawie natychmiastowy, komunikacja miedzy pracownikami nie wymaga odrywania sie od stanowiska pracy, a dane sa na biezaco dostepne dla uprawnionych osob. Intranet to takze bardziej wielostronna, bogata i precyzyjna komunikacja wewnetrzna.

W uczelni, powolanej do ksztalcenia studentow i prowadzenia badan naukowych, przeplyw informacji miedzy jednostkami jest bardzo intensywny. Slyszane czasem w srodowisku akademickim narzekania na rozbudowana ponad miare biurokracje uczelniana sa jedynie odbiciem potrzeb w dziedzinie gromadzenia, przetwarzania i przeplywu informacji, zwiazanych z obsluga procesu dydaktycznego i badan naukowych oraz ogolnym funkcjonowaniem uczelni jako instytucji (kadry, ksiegowosc itp.).

Pracujac w jednej z wielkich uczelni mam okazje obserwowac przeplyw setek dokumentow wewnatrz szkoly. Ilekroc widze pracownice administracji lub pracownikow naukowych, przemierzajacych korytarze glownego gmachu z garsciami papierow, ktore trzeba gdzies dostarczyc, albo ktore wlasnie dostali w ktoryms z uczelnianych biur, staje mi przed oczami wizja Wszechuczelnianego Intranetu. W wizji tej urzednicy wszystkich szczebli administracji szkoly siedza przy swoich komputerach, tworzac i przetwarzajac dokumenty wylacznie w postaci elektronicznej. Wymieniaja je miedzy soba, dostarczaja do zainteresowanych i otrzymuja od nich - wszystko za posrednictwem sieci. Dobrze zorganizowany Intranet pozwala na wielokrotne zwiekszenie wydajnosci prac administracyjnych, zwlaszcza w duzych instytucjach, jakimi zwykle sa uczelnie.

Komputerowa wiwisekcja

Pierwszym krokiem w kierunku uczelni zintegrowanej Intranetem musi byc informatyzacja wiekszosci aspektow funkcjonowania szkoly, zarowno obslugi kadr, ksiegowosci, jak procesu dydaktycznego i badan naukowych. Finanse i podobnie przyziemne aspekty dzialania szkol wyzszych sa juz chyba wszedzie skomputeryzowane. 0 to najlatwiej, bowiem programy finansowo-ksiegowe to podstawa bytu wielu firm software'owych w kraju. Zaszczepienie ich na gruncie uczelni nie stanowilo problemu. Obsluga badan tez jest sukcesywnie informatyzowana, do czego stymuluja dzialania KBN - np. wymog skladania sprawozdan z realizacji badan w ramach grantow w formie elektronicznej. Dzialalnosc dydaktyczna poddaje sie komputeryzacji dosc opornie. Wynika to po czesci ze skomplikowanej natury przedmiotu - tysiace studentow, setki roznych zajec, dziesiatki kombinacji indywidualnych i grupowych programow studiow, specjalnosci itp. - po czesci zas z faktu, ze jest to operacja na "zywym organizmie" pracujacej uczelni. Wprowadzenie technik informatycznych do jakiejkolwiek dziedziny dzialalnosci instytucji - takze do obslugi dziekanatow - wymaga nie tylko przeniesienia zasobow danych na nosniki elektroniczne, ale przede wszystkim dokladnego przeszkolenia personelu. Od jego poczynan, podejmowanych przy pomocy klawiatury lub myszy, zalezy los wielu osob. W codziennej krzataninie zazwyczaj trudno znalezc czas na pilna nauke.

Wlasnymi sciezkami

Od kilku lat mam okazje przygladac sie procesowi "komputeryzacji dydaktyki" na jednym z duzych wydzialow mojej uczelni. Przed kilku laty podjeto tam pierwsza probe oparcia administracyjnej strony procesu dydaktycznego, czyli pracy dziekanatu, na komputerowej bazie danych dotyczacych studentow i zajec. Koniecznosc wykonania owego kroku w nowoczesnosc wynikla z rewolucyjnych dzialan owczesnego dziekana, ktory, po zebraniu doswiadczen za oceanem, wprowadzil - mutatis mutandis - wybieralnosc zajec na modle uczelni amerykanskich. Zgodnie z nowymi regulacjami, studenci mieli obowiazek zaliczenia odpowiedniej liczby godzin w wyznaczonych blokach tematycznych, lecz pozostawiono im duza swobode wyboru samych zajec, prowadzacych je wykladowcow, terminow itp. Nie bylo sztywnych siatek godzin, sal, grup. Kazdy student sam ukladal sobie program i plan tygodniowy. Wybor specjalnosci polegal na wyborze odpowiedniej "sciezki" w gestwinie oferowanych na wydziale tematow zajec. Zapanowac nad mnogoscia kombinacji - kilkuset studentach i kilkudziesieciu (co najmniej) propozycjach wykladow, cwiczen, laboratoriow, seminariow etc. - mogl tylko sprawny komputer.

System dydaktyczny na wspomnianym wydziale jest od czasu powstania stale ulepszany. W nieco zmodyfikowanej postaci rozprzestrzenia sie na cala uczelnie. Obecnie, pierwsze dni kazdego semestru przeznaczone sa na zapisy studentow na zajecia wybieralne w skali uczelni (wf, lektoraty, przedmioty "ogolnorozwojowe") i niektorych wydzialow. Zapisy te odbywaja sie, oczywiscie, przy pomocy terminali komputerowych, poprzez siec uczelniana. Zapisom towarzysza co prawda spore kolejki (sprawa byla nawet tematem lokalnych wiadomosci telewizyjnych), lecz, biorac pod uwage, znacznie wieksza liczbe studentow niz w dawniejszych latach, system funkcjonuje w miare sprawnie.

Sezamie, otworz sie!

Informatyzacja dydaktyki to kierunek dzialan ze wszech miar sluszny. Przy okazji warto jednak miec na wzgledzie zwiazane z komputeryzacja - zwlaszcza "obslugi studentow" - niebezpieczenstwa. Ilustracja glownego z nich niech bedzie historia z poczatku biezacego semestru, opowiedziana mi przez naocznego swiadka i uczestnika wydarzen. Oto, juz w kilka minut po rozpoczeciu komputerowych zapisow na zajecia okazalo sie, ze brac studencka zna haslo umozliwiajace wejscie do systemu. Jak latwo sobie wyobrazic "wiedza" ta wykorzystana zostala w sposob sprzeczny z zalozeniami tworcow systemu - tzn. do wpisywania sie poza kolejnoscia na co bardziej atrakcyjne (z uwagi na osobe prowadzacego lub termin) zajecia, wyrzucania zapisanych juz legalnie kolegow i wpisywania na ich miejsce bliskich sobie kolezanek, blokowania zapisow do niektorych grup itp. Caly ten balagan byl wynikiem braku zachowania elementarnych zasad bezpieczenstwa systemow i danych komputerowych. Mowiono o niedyskrecji niektorych pracownikow, moze byla to tylko niefrasobliwosc... Na domiar zlego, pod koniec akcji zapisow "padl" dziekanatowy serwer.

Nie ma ucieczki

W kontekscie przyszlych uczelnianych Intranetow warto zwrocic uwage na fundamentalne znaczenie bezpieczenstwa danych i sieci w systemie. Wraz z Internetem rozwija sie - rownie dynamicznie - dzialalnosc hakerska. Zdobyte w tej dziedzinie umiejetnosci, zastosowane w uczelnianej sieci wewnetrznej, moga przyniesc znaczne szkody spoleczne i materialne. Lecz nie jest to argument przeciw wprowadzaniu komputeryzacji szkol wyzszych. Od niej nie ma ucieczki. Trzeba tylko miec swiadomosc zagrozen i przeciwdzialac im od samego poczatku. Przede wszystkim nalezy szkolic uzytkownikow i profesjonalnie zabezpieczac systemy komputerowe. Moze tworzenie uczelnianego Intranetu nalezy powierzyc niezaleznym zawodowcom, oferujacym rozwiazania sprawdzone, dzialajace, "pod klucz". W tej dziedzinie "system gospodarczy", choc na krotka mete tanszy, czesto traci amatorszczyzna i bywa zawodny w dzialaniu.

Myslac wiec o - nieuniknionym, zdaniem nizej podpisanego wprowadzeniu pelnej informatyzacji uczelni w ramach Intranetu, nalezy miec na wzgledzie odpowiednie fundusze. Pieniadze spozytkowane na budowe spojnego, bezpiecznego i sprawnego Intranetu zwroca sie, za jakis czas, w dwojnasob.


powrot | email